wtorek, 26 marca 2013

My name is Ginger!

NIESPODZIANKA!!! Dziś skromnie bo jedno zdjęcie plus nie będzie odkrywczych wywodów. Po poście w którym napisałam o mojej włosowej historii zapragnęłam kolejnej zmiany, poskutkowało to pewnego rodzaju metamorfozą. Długość zachowałam, dodałam grzywkę i kolor "nieco" zmieniłam. Muszę przyznać szczerze, że bezpośrednio po wyjściu od fryzjera nie mogłam spokojnie patrzeć w lustro w końcu moje włosy zaczęły płonąć kolorem! Ale po kilku dniach udało mi się oswoić z swym lustrzanym odbiciem, choć Ukochany miał z tym oswojeniem nieco większy problem i tak go podziwiam za wyrozumiałość z moimi szalonymi pomysłami. Przy okazji zdjęcie jest zapowiedzią nowego posta, który już niebawem tu się pojawi.

1 komentarz: