sobota, 30 marca 2013

Bunny

Gdy wszystko jest już w domu zrobione co było do zrobienia z czystym sumieniem mogę oddać się małym przyjemnością. Zdjęcia niecierpliwie czekały kilka dni by się tu pojawić. Po kilku podejściach dodania nowego posta w końcu w ostatniej chwili mogę napisać kilka słów.
Zazwyczaj gdy mam kilka pomysłów jak się ubrać danego dnia najczęściej pada na ten, w którym czuję się najswobodniej a w razie niespodziewanej sytuacji wykaże się wszechstronnością. Zaś spodnie mimo, że są na mnie za duże i proszą się o małą wizytę u krawcowej ja dalej je ubieram.
Nie chcę pisać za dużo byle by pisać, dlatego też chcę WSZYSTKIM życzyć spokojnych ale za to szczęśliwych Świąt Wielkanocnych! 

wtorek, 26 marca 2013

My name is Ginger!

NIESPODZIANKA!!! Dziś skromnie bo jedno zdjęcie plus nie będzie odkrywczych wywodów. Po poście w którym napisałam o mojej włosowej historii zapragnęłam kolejnej zmiany, poskutkowało to pewnego rodzaju metamorfozą. Długość zachowałam, dodałam grzywkę i kolor "nieco" zmieniłam. Muszę przyznać szczerze, że bezpośrednio po wyjściu od fryzjera nie mogłam spokojnie patrzeć w lustro w końcu moje włosy zaczęły płonąć kolorem! Ale po kilku dniach udało mi się oswoić z swym lustrzanym odbiciem, choć Ukochany miał z tym oswojeniem nieco większy problem i tak go podziwiam za wyrozumiałość z moimi szalonymi pomysłami. Przy okazji zdjęcie jest zapowiedzią nowego posta, który już niebawem tu się pojawi.

niedziela, 24 marca 2013

Z kaloryferem w tle

Dzisiaj zdjęcia z uczelni, czyli szybko, trochę niewyraźnie i z kaloryferem w tle. Z wiadomych przyczyn nie udało mi się zrobić zdjęć na zewnątrz, więc mam nadzieję, że chociaż tyle będzie starczyć.
Sukienka, jest jedną z ulubionych w mojej kolekcji, więc jak tylko będę miała okazję postaram się przedstawić ją w mniej casualowym zestawieniu, gdyż jest tego warta. Mimo całkowitej prostoty ma w sobie mnóstwo uroku. Zaś koszula zasłużyła sobie na specjalne miejsce w szafie, gdyż towarzyszy mi od podstawówki! I właśnie między innymi o tym chciała bym napisać. 
Ostatnio po przeleżeniu ponad tygodnia na półce w końcu sięgnęłam po wiosenny H&M Magazin, co wywołało skutki jakich się nie spodziewałam. Niewiele rzeczy potrafi na mnie wpłynąć ale nagle po przeczytaniu artykułów o byciu etycznym i ekologicznym w modzie, zapragnęłam być zielona. Wiem, że nie jest to odkrycie miesiąca i o ekologi w przeróżnej formie huczy już od lat, ale dopiero od jakiegoś czasu eko fala zaczyna nabierać na sile również w modzie. Chcę mieć świadomość, że robię coś dobrego i nie chodzi mi o odrzucenia swoich dotychczasowych wartości czy całkowite przestawienie swojego życia do góry nogami. Bardziej jest to chęć posiadania chociaż małego wkładu w  tak ważną rzecz jaką jest ekologia. Mój mały udział będzie w charakterze, który chyba każdy dobrze zna, czyli DIY. Ja jak każda inna osoba może, w prosty sposób mieć wpływ na środowisko. W tym wypadku poprzez recykling zawartości swojej szafy. Wystarczą chęci i pomysł by dać drugie życie ubraniom jak i akcesoriom, które już na pozór wydają się nie do użytku. Z pomocą mogą nam przyjść, przeróżne filmiki  jak i blogi poświęcone tej tematyce (I can't live without DIY). A więc zachęcam i sama za siebie trzymam kciuki, bo może już niedługo uda mi się pokazać coś DIY.

środa, 20 marca 2013

Owsiakowe spodnie




A ja znowu robię to samo. Zamiast wystrzegać się tego co będzie podkreślało moje nogi i biodra ja wskakuję w wręcz krzyczące czerwone spodnie. Mój Ukochany widząc mnie w nich stwierdził, że wyglądam jak bym szykowała się na zbiórkę WOŚP ^^
Może z nastaniem wiosny nie będzie to aż tak dziwne by paradować w sobie w mikołajowych spodniach. Wspomnę jeszcze o koszuli, która jest jak dla mnie fenomenalna a w dodatku jest prezentem od przyjaciółki. Bez dwóch zdań do ćwieków z kołnierzyka musiałam założyć kozaki, które również je posiadają. Zaś plisowany tył koszuli, dodaje charakteru na pozór spokojnej całości. I tak o to stworzyłam moją wersję nieprzekombinowanej stylizacji na kicanie w wolnej chwili po sklepach.

niedziela, 17 marca 2013

Colorful

Powoli znowu wychodzi słońce za chmur co daje możliwość znowu wyskoczenia na dwór i zrobienia kilku zdjęć, ale nie o tym chciałam pisać, jeszcze zostanę posądzona o to, że tylko umiem pisać o prognozie pogody. Wracając do tematu niedawno na zajęciach z psychologi miałam o znaczeniu kolorów w ubiorze.
Np. czerwony - ludzie aktywni, niebieski - wycisza i zwalnia funkcje życiowe , jaskrawy róż - podobno uspokaja a można by było tak wymieniać przykłady o zależności koloru między charakterem w nieskończoność. A ja oczywiście nie pozwalając sobie na bycie jednym z książkowych przykładów zaczynam odnajdywać coraz większą przyjemność z łączenia z sobą przeróżnych barw. Tak jak kiedyś wolałam kolory ubrań które nie będą mnie nazbyt wyróżniały (nie dotyczy ten fakt włosów ale o tym kiedy indziej), tak teraz im bardziej kolorowo i jaskrawo tym lepiej się czuję. Dzisiejsza stylizacja jest po prostu potwierdzeniem, moich nowych szafiarskich upodobań. Może i nie są to najbardziej popularne przez kolejny sezon kolory fluo, lecz bardziej stonowana wersja to i tak dla mnie dość rzucająca się w oczy.

środa, 13 marca 2013

Print


Zdjęcia nieco odbiegają od pogodowej aury panującej za oknem. Gdy to brak odzieży wierzchniej nie powodował chwilowego zamarznięcia, czy też jego brak nie groził nagłym zachorowaniem. Lecz bieganie w spódniczce i lekkiej koszuli przed wejściem uczelni nie było problemem.
W sprawie koszuli chyba mogę sobie pozwolić na stwierdzenie, że jest moim DIY. W końcu po jej zakupie sama ją zwężałam, przeszywałam i malowałam szczegóły. A w towarzystwie spódniczki wydaje mi się, że tworzą dość niebanalną całość. Wiem, że będąc posiadaczką "małych" bioder, powinnam wystrzegać się tego rodzaju printów, zamiast ochoczo je zakładać. Ale, że jestem osobą którą zazwyczaj zwie się, przekora to wiadomo, że gdy coś mi się zabroni ja to pewnie zrobię. W tym wypadku konsekwencją są zaakcentowane biodra, które mimo przeciwstawienia się printowej regule wyglądają, moim zdaniem dość dobrze.  
Mam nadzieję, że zaczyna być widać moje starania co do wybory miejsc czy też zdjęć (choć nie   jest to moja zasługa lecz oczywiście Pana Fotografa). Tak samo wygląd bloga po kilku już metamorfozach nabrał całkiem innego charakteru, choć mam nadzieję, że aktualna szata graficzna zostanie już na dłużej i będzie milsza dla oka.

niedziela, 10 marca 2013

Najwyższy czas.


Zdjęcia są sprzed kilku dni kiedy to wesoło świeciło słońce a nie nagle za oknem pojawił się delikatnie prószący śnieg. Jest to jak najczęściej w moim wypadku casualowy look. Choć bordowa sukienka w koronkę bez towarzystwa oversizowego sweterka idealnie się nadaje na bardziej oficjalne wyjście. Moje czarne wykończone brokatem sztyblety są moim ulubionym i najwygodniejszym obuwiem jeśli czeka mnie długi spacer po mieście. Kilka dodatków, w miarę pojemna torba na ramię i można ruszać.
Dziś będzie o tym co jest naprawdę istotne w moim życiu a dokładnie mam na myśli, ciągłą walkę o figurę. Ostatnio spotkałam się z stwierdzeniem, że jestem posiadaczką: "potężnych nóg", ale jakoś nie mam zamiaru się tym szczególnie przejąć. Dlaczego skoro ktoś niezbyt przyjemnie tak o mnie napisał? A własnie dlatego, że od dwóch lat walczę z swoim ciałem. I jeszcze dwa lata temu nie ośmieliła bym się pomyśleć, że będę miała takie ciało jak teraz. Tak owszem nie mam sylwetki o rozmiarze S, nie mam filigranowych nóg, czy też tali osy, ale jestem zadowolona z siebie. Na tyle by patrząc w lustro nie krzywić się i nie narzekać co to bym nie zmieniła, lecz napawać się z satysfakcją ile osiągnęłam. Jak już wspomniałam dwa lata temu postanowiłam zacząć się odchudzać, był to impuls choć już wcześniej podejmowałam próby walki z kg. Tym razem miałam motywację a także osiągnęłam już wagę, której nie raz, nie ma dorosły mężczyzna (jak by ktoś był ciekaw a ja nie mam czego się wstydzić to przy wzroście 165 cm warzyłam około 80 kg, gdy teraz jest to 65 kg). Z dnia na dzień powiedziałam sobie dość i przerzuciłam się na dietę kopenhaska, udało mi się na niej wytrwać przez cztery dni. Z każdym dniem (choć były to tylko cztery) czułam się coraz bardziej osłabiona, bałam się, że znowu nie wytrwam i po prostu zakończy się to fiskiem jak moje poprzednie starania. Na szczęście dostałam bardzo dobrą radę, bym odżywiała się z głową według swojego smaku i możliwości. Tak właśnie zaczęłam zmianę nawyków żywieniowych, żadnych diet. A z czasem przyszły ćwiczenia i tak przez następne pół roku cieszyłam się z utraty kilogramów jak i centymetrów na całym ciele. Teraz po ponad rocznej przerwie od ćwiczeń i bardziej zaostrzonego planu odżywiania postanowiłam powrócić do dawnego bardziej zdrowego tryby życia. Nie dlatego, że jestem z siebie nie zadowolona, ale bardziej ze względu na to jaką satysfakcję przynoszą mi ćwiczenia czy też rozsądniejsze jedzenie. Lubię czuć, że zapracowałam sobie na swoje szczęście.

piątek, 8 marca 2013

Ach ten 8 marca!

Ostatnio zastanawiałam się by napisać o symbolach kobiecości. Chciałam się rozpisać o tym, że obowiązkowo każda kobieta powinna posiadać w swojej szafie pewną konkretną ilość jak i rodzaj rzeczy. Jedną para klasycznych czółenek na wysokim obcasie, które pasują niemal do wszystkiego, a dzięki nim czujemy się jak Panie Świata. Następnie ołówkowa spódnica, która podkreśli nasze krągłości, skoro spódnica to i klasyczna "mała czarna".
Ale gdy tak zaczęłam wyliczać to nie dość, że ja sama części z tych rzeczy w ogóle nie posiadam to z wyliczanki powstała by niezła garderoba którą nie powstydziła by się nie jedna celebrytka. Najważniejsze jest chyba to, że zakładając trampki prosty cardigan do tego zwykłe dżinsy to i tak potrafimy emanować "seksapilem". Podsumowując drogie Panie chodźmy z wysoko podniesioną głową i bądźmy dumne z tego, że mamy swój dzień.

środa, 6 marca 2013

Red

Stylizacja powstała z myślą o rodzinnym niedzielnym obiadku. Czyli ma byś ładnie a zarazem wygodnie. Jak widać nie zakładam zbyt wielu dodatków bo obawiam się, że mogę po prostu przesadzić, więc wolę by było nieco mniej niż mam niepotrzebnie i zbyt dużo na siebie napakować.
A co za tym idzie z lekką nutą zazdrości nie raz zerkam na inne blogerki i podziwiam jak z łatwością potrafią połączyć z sobą masę naszyjników, jeszcze więcej bransoletek, torby, torebki czy kopertówki do tego ewentualnie apaszka czy też kapelusz i patrząc na zdjęcia robią to z łatwością, tak, że dodatkami nie przyciemniają całej reszty tylko dodają nimi jeszcze "smaczku". Lub z drugiej strony właśnie dodatkami tworzą swój look.  Wiadomo, że będę eksperymentować gdy tylko nadarzy się okazja, bo może i mi kiedyś się uda dojść do dodatkowej perfekcji. Ale tym razem do tak ładnej sukienki, dużo nie potrzeba. Może podpowiecie mi jakie wy lubicie dodatki i co robić by nie przesadzić? 

sobota, 2 marca 2013

Wiosno o wiosno gdzie się podziewasz?


Zachęcona porannymi promieniami słońca, postanowiłam, że w końcu musi nadejść ta wiekopomna chwila stworzenia pierwszej stylizacji czy też outfitu (jak kto woli). Lecz nic bardziej mylnego nie mogło nastąpić bo wiatr chcąc urwać mi głowę, a słońce uciekając za chmury nie pozostawiły nic już z porannej zapowiedzi wiosny.
Mniejsza już o prognozę pogody, czas nieco opisać w to co się ubieram. Kurtka jest mym cennym zimowym nabytkiem bo nawet przy dużych temperaturach na minusie potrafi się sprawdzić, co dla mnie takiego zimorodka jest niezwykle istotne. W szafie mam o wiele więcej sukienek niż spodni. Zdecydowanie  lepiej się w nich czuję niż klasycznych jeansach, co na pewno z czasem zauważycie. Nie potrafię obiektywnie ocenić czy podążam za trendami, czy też po prostu mam swój konkretny styl. Na przestrzeni lat miałam przeróżne ubraniowe fazy, to koszule w kratę, to jak mama lubiła określać na cygankę czy też słuszna uwaga mojego Ukochanego, że kiedyś po prostu musiałam chodzić w workowatych ubraniach. A teraz? Teraz wydaje mi się, że próbuję w ogóle dojść do ładu i składu z swoją szafą.

No i co teraz?

Już od dość długiego czasu w mej głowie powstał pomysł stworzenia bloga. Zważając na ilość już istniejących blogów nie było to dość odkrywcze, lecz jednak dla mnie coś znacznego. Mam nadzieję, że uda mi się regularnie zamieszczać posty jak i być wstanie was zaciekawić.